Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości

14.10.2006
sobota

sezamy, otwórzcie się (wreszcie)!

14 października 2006, sobota,

Nic nie cieszy blogera tak jak zlinkowanie do dobrego artykułu. W Stanach Zjednoczonych najpopularniejszymi źródłami, do których linkują blogi są strony gazet New York Times i Washington Post oraz stacji telewizyjnej CNN. W Polsce część z największych gazet i tygodników nadal zamyka swoje archiwa.

John Battelle (którego książka pt. „Szukaj” ukazała się właśnie w Polsce) dwa lata temu zastanawiał się, dlaczego coraz rzadziej czyta artykuły z The Economist i Wall Street Journal – mimo tego, że cenił te tytuły. Doszedł do wniosku, że nie czyta na zasadzie pull (kiedy to czytelnik „przyciąga” i wybiera interesujące go treści), lecz point – czyta to, co polecą, „wskażą” mu inni. Mechanizmem wskazującym są oczywiście linki z czytanych blogów. The Economist i WSJ tymczasem

„wymagają płatnych subskrypcji, a przez to nie pozwalają na głębokie linkowanie. Innymi słowy praktycznie nie da się natrafić na te tytuły w dziennej porcji wiadomości, analiz i opinii krążących w blogosferze”.

Battelle radził pismom, umożliwiły głębokie linkowanie tekstów (nawet jeśli chcą zachować płatny dostęp do całości archiwów) – tak, by link stworzony do tekstu dostępnego dzisiaj nadal do niego prowadził po zamknięciu tekstu w dziale archiwum.

„Mogę się założyć, że zysk, jaki płynie z umożliwienia blogosferze linkowania do własnego tytułu zwróci z nawiązką straty związane z potencjalnym spadkiem subskrypcji” .

Dużo ostrzej wypowiedział się tydzień temu Doc Searls, współautor „The Cluetrain Manifesto”, który nazywa gazety

„zardzewiałym przemysłem […], który nie ma pojęcia, jak dostosować się do coraz bardziej sieciowego i samodzielnie się informującego świata”.

Według Searlsa, pobieranie opłat za stare newsy nie ma sensu, szczególnie wtedy, gdy nowe rozdaje się online za darmo – jak czyni to większość gazet. Podaje on dwa powody, by otworzyć archiwa: po pierwsze, stanowią one równie dobrą powierzchnię reklamową, jak strony z aktualnymi wiadomościami. Po drugie, otwarte archiwa, katalogowane przez wyszukiwarki i linkowane przez blogerów zwiększają autorytet tytułu.

Nie wydaje mi się, by propozycje Johna Battelle i Doc Searlsa były zupełnie szalone – pytanie więc, czemu w Polsce czołowe tytuły nadal zamykają archiwa? Myślę, że pierwszym krokiem w stronę zmiany byłoby poznanie lęków – albo może jakiegoś rodzaju kalkulacji, którymi kieruje się polska prasa.

Treść postu można wykorzystywać zgodnie z licencją Creative Commons.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 3

Dodaj komentarz »
  1. No i mamy sytuację, kiedy kilku Mędrców udowadnia innym Mędrcom, że Ci są Głupcami. „Mogę się założyć…” – cóż za odwaga przy krytykowaniu cudzego biznesu. Przecież nic prostszego jak powiedzieć „zrób tak i tak bo takie są czasy i wszyscy tak muszą robić”. Przypominam tylko nieśmiało Mędrcom 2.0, że w stadzie, to tylko barany…

    Niewiele zdążyłem się jeszcze w życiu dowiedzieć, ale wykształcić się we mnie taki malutki poglądzik, że to Rynek powinien oceniać i podsumowywać działania Firm. Jeżeli The Economist, które warte jest czytania – jest płatne i zamknięte, to może nie jest to aż tak idiotyczne? Na przekór Johnowi wygłoszę tezę i jestem w stanie się założyć, że jest słuszna. Uważam mianowicie (teza ta tyczy się biznesów z półki „uzasadnionych ekonomicznie? i nie robionych przez pseudoinwestorów kupujących za miliony/ardy nic nie warte serwisy czyli dających przychody ? to takie trudne słowo dla Managerów 2.0, odsyłam ich i Inwestorów 2.0 do Wikipedii), że serwis internetowy, który będzie miał profesjonalną treść, moderowaną i tworzoną przez fachowców dla wybranej grupy docelowej i będzie _płatny_ będzie większym sukcesem niż śmietniki w stylu interia, gery czy o2. Tak jak Permission Marketing (prawdziwe a nie to interpretowane przez Marketingowcohandlarzynów) jest jak najbradziej pozytywnie odbierane przez uzytkowników, tak jestem przekonany że skorzystałbym z wiedzy, której wartość cenię i której ufam płącąc za nią. Może dla tego płacę swojemu księgowemu niemałą kasę, zamiast posiłkować się Mędrcami 2.0 z Serwisów 2.0? No cóż, może źle robię, widziałem właśnie na G$$glu reklamę „nie płać księgowej”… nie posłucham się. Oni widać już dawno nie płacą Mędrcom. Ale jak to mówią, ocean trudno nawet Głupcowi osuszyć.

  2. Ciekawa sprawa, że taki właśnie wpis pojawia się na blogu Polityki, która to przy okazji uruchomienia nowej strony zamknęła archiwa wcześniej dostępne w całości. Chyba czas ponownie przemyśleć sprawę, tym bardziej, że blogi powoli tworzą dynamiczną społeczność wokół Polityki i jej serwisu. Dostęp do ogromnych archiwów pozwoliłby na tworzenie jeszcze ciekawszych wpisów i prowadził do jeszcze ciekawszych dyskusji.