„Bezrobocie zniknęłoby z powierzchni ziemi na zawsze, biorąc pod uwagę ogrom zadania, jakim byłoby dostosowanie oprogramowania sieci do wszystkich kolejnych generacji komputerów, coraz bardziej depczących po piętach swych poprzedników, aż cała populacja świata byłaby zaangażowana w nieskończone crecendo interaktywnego debugowania online”
J.C.R. Licklider i Robert W. Taylor, „The Computer as a Communication Device” (1966).
Zdaję sobie sprawę, że łatwo jest naśmiewać się z futurystycznych wizji sprzed 40 lat, a trudno być równie skutecznym wizjonerem co Licklider i s-ka. Ale jest coś niesamowicie naiwnego, a zarazem wzruszającego w wierze w możliwość rozwiązania problemu bezrobocia w skali globalnej poprzez zaangażowanie wszystkich w wyszukiwanie błędów w modelu uniwersalnej „commons based peer production„
17 stycznia o godz. 20:58 177
Jest też takie naiwniackie przekonanie, może bardziej złudzenie, że każda wizja dająca się pomyślec, skonkretyzować, będzie w przyszłości możliwa do wcielenia w życie.
18 stycznia o godz. 14:41 178
tak, oczywiście, większość stwierdzeń zawierających słowo „każde” to albo naiwne wizje – albo aksjomaty…
ale mi chodziło o coś innego – w 1966 roku ktoś wyobraża sobie, jak z pomocą symbolicznej pracy przy komputerach rozwiążemy bezrobocie. 40 lat później praca, jaką Lick i Taylor sobie wyobrazili kipi i buzuje – tylko, że nie rozwiązuje problemu bezrobocia – lecz totalnie go omija, bo jest w dużej mierze pracą przebiegającą poza rynkiem, trudno powiedzieć, czy to bez-robocie, czy robocie.