Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości

2.03.2007
piątek

Wojny z wielkiej tuby.

2 marca 2007, piątek,

Sandstorm at the Dam, autor: nukeit1 (CC BY)

Jean Baudrillard dowodził, że pierwsza wojna w Zatoce Perskiej wydarzyła się przede wszystkim na ekranach telewizorów nadających reportaże CNN i ujęcia kamer zamontowane na nosach rakiet Cruise. Ana Marie Cox, pisząc na łamach „Time’a”, nazwała obecny konflikt w Iraku „wojną Youtube’ową. Cox w przeciwieństwie do Baudrilliarda nie wytacza głowic nuklearnych teorii postmodernistycznej, ale tekst i tak jest ciekawy.

Obecność w sieci pro-amatorskich nagrań i zdjęć wykonanych przez żołnierzy stacjonujących w Iraku właściwie nie może zaskoczyć. I dowodzi tylko, że Zachód jest już całkiem przesycony technologiami cyfrowymi. Cox oprócz tego oczywistego stwierdzenia interpretuje również produkcje żołnierzy – jako próby nadania sensu wojnie, wykonane w stylistyce Quake’a, kreskówki i power-metalowej ballady. Warto przeczytać.

A potem wziąć się za przeglądanie filmów i zdjęć. Ostrzegam, „za dużo” to za mcało powiedziane. W takich sytuacjach sam stosuję metodę pt. „jedno mi starczy” (liczby jeden nie trzeba traktować dosłownie) – chcąc mieć kontakt ze zjawiskami, które jednak nie do końca mnie porywają, a stanowią jednocześnie wielkie, odrębne rzeczywistości kulturowe, nawiązuję kontakt z jednym egzemplarzem. Słucham hip hopu, ale tylko ok. dwóch wykonawców. Słucham disco polo, ale tylko ok. czterech piosenek.

(Teraz myślę, że równie dobrze można by to nazwać „metodą UFO”, które zawsze przylatywało w za małych statkach i nigdy nie porywało hurtowo. Tata opowiadał mi dawno temu opowiadanie SF opisujące inwazję kosmitów na Ziemię, która nie udała się z tego powodu, że rozpoznanie rasy ludzkiej wykonano na pojedynczym człowieku, który okazał się być pijakiem).

Wracając do Iraku, w związku z powyższym usatysfakcjonowałem się znalezionym przypadkiem zbiorem 181 zdjęć z Iraku wykonanych przez nukeit, albo sierżanta Jamesa McCauleya (Lima Company, 3rd Battalion, 25th Marines). Miałem być może szczęście, ale jest co oglądać. Fascynuje mnie różnorodność zdjęć i częściowaw ich absurdalność, biorąc pod uwagę, że pstrykał je cyfrakiem marines trzymający w drugiej ręce M16. Mamy więc zdjęcia niczym z wycieczki turystycznej do Egiptu, zdjęcia żołnierzy z przymocowanymi do hełmów pluszakami, zdjęcia żołnierzy pod ostrzałem, zdjęcia żołnierzy bawiących się bronią, zdjęcia niczym z porównawczych badań etnograficznych, zdjęcia żołnierzy tańczących, zdjęcia żołnierzy z wielkimi karabinami i zdjęcia dwudziestukilku żołnierzy z kompanii, którzy zginęli w Iraku. Fascynujący kalejdoskop zdarzeń.

Pytanie oczywiście, czy ktoś te zdjęcia cenzurował? Mówi się o blogach (i pokrewnych formach pro-amatorskiej produkcji), że są autentyczne, indywidualne i niecenzurowane – zdjęcia nukeit każą raczej sądzić, że wyłącznie takie się zdają – a prawdę przesłaniają warstwy internetu.

Jeszcze jedna ciekawa sprawa – wojny youtube’ują się również wstecz. Tasker umieścił w sieci 178 zdjęć wykonanych przez jego ojca w czasie dwuletniej służby w Iraku. Porównanie dwóch zestawów wypada fascynująco – zakładając, że żołnierze w Wietnamie raczej robili to samo co s Iraku (walka, nuda i zabawa), widać jak na dłoni różnice w stylach i normach fotografowania. W czasach Wietnamu fotografowanie było najwyraźniej czymś zupełnie innym niż dzisiaj.

67july04, autor: tasker (CC BY-NC-SA).

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop