Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości

5.04.2007
czwartek

„Gwiazdy w czerni” (prawdopodobnie) na dużym ekranie

5 kwietnia 2007, czwartek,

Realizowany przez Stanisława Mąderka film „Gwiazdy w czerni” ma ponoć szanse trafić do ogólnopolskiej dystrybucji kinowej. Byłby to chyba pierwszy polski przykład profesjonalnej kariery twórcy znanego głównie z parodii „Gwiezdnych Wojen”.

W USA filmy o tematyki „gwiezdnowojennej” utorowały drogę do kariery w świecie filmu niejednemu amatorowi. Mąderek ma szanse przenieść tę prawidłowość na polski grunt. Oczywiście już wcześniej polscy amatorzy zaistnieli w ogólnopolskiej dystrybucji, jak np. grupa Sky Piastowskie. Jednak Mąderek podąża szlakiem wytyczonym przez amerykańskich reżyserów, którzy dziś licznie obsadzają stanowiska w amerykańskiej branży rozrywkowej, zwłaszcza w stacjach telewizyjnych. W 2000 roku zrealizował kilkuminutowy trailer „Stars in Black”, będący klasycznym przykładem parodii trylogii Lucasa. W nowym filmie nawiązania do „Gwiezdnych Wojen” mają być bardziej subtelne, by nie narazić się prawnikom Lucasowego imperium – akcent przesunięto w kierunku szydzenia z mainstreamowego kina akcji. I choć osobiście wolałbym, żeby powstał rodzimy odpowiednik genialnego „Lucas in Love” (może o Lemie?), a nie produkcja pełna efektów specjalnych (tu polskie kino nietrudno zawstydzić, co dobitnie pokazał „Wiedźmin” Brodzkiego), to i tak trzymam kciuki za Mąderka. Ewentualny sukces jego produkcji mógłby stanowić impuls dla innych niezależnych filmowców, którzy doświadczenia z „offu” chętnie przenieśliby do kina głównego nurtu. Klapa będzie kolejnym kamyczkiem do ogródka dla przeciwników rewolucji „pro-amatorów”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 1

Dodaj komentarz »
  1. Jeśli mowa o stormtrooperach prawnikach Lucasowego imperium, to Mąderek paradoksalnie byłby w łatwiejszej sytuacji w Stanach, choć tyle się mówi o ekstremiźmie tamtejszego systemu prawnego – w Stanach bowiem zasada ‚fair use’, jakoś tam odpowiadająca dozwolonemu użytkowi, chroni parodię. Zawsze miałem wrażenie, że fani kochają parodiować – teraz zastanawiam się czy po prostu amerykański fandom, ktory dla mnie jest nabardziej wyraźny, nie rozkwitł po prostu w tym kierunku, w którym się dało?