Według danych Gemiusa o popularności serwisów tematycznych (w lutym 2007), Wikipedia jest najpopularniejszym serwisem tematycznym. Zajmuje pierwsze miejsce w kategorii serwisów edukacyjnych – ma 5,3m użytkowników i zasięg ok. 40%. Liczby te mogą być wyższe – siostrzane domeny wikimedia.org i wikiquote.org też znalazły się na liście top 20 serwisów edukacyjnych (choć zapewne użytkownicy tych trzech serwisów się pokrywają).
Co ciekawe, Wikipedia miała więcej użytkowników i większy zasięg niż najpopularniejszy serwis rozrywkowy – dział rozrywki onet.pl miał kilkadziesiąt tysięcy mniej użytkowników.
Wikipedii gratuluję sukcesu, kibicuję temu flagowemu projektowi wolnej kultury. Ale na dane te można spojrzeć inaczej. Na stronie statystyk Wikipedii okazuje się, że jedynie 8300 użytkowników polskiej edycji wykonało więcej niż 10 edycji encyklopedii od czasu, gdy zaczęli korzystać z serwisu (dane z marca 2007), a liczba ta rośnie obecnie w tempie około 300 osób na miesiąc. „Bardzo aktywnych wikipedystów” z 100+ edycjami miesięcznie było w marcu 2007 jedynie 350.
Widać więc, że Wikipedia skutecznie realizuje postulat „uniwersalnego dostępu do wiedzy” – natomiast kwestia produkcji tej wiedzy wygląda nieco mniej różowo. Zarówno badacze kultury popularnej jak i prawnicy zajmujący się wolną kulturą mówią, że pożądany jest stan demokracji semiotycznej – sytuacja, w której demokratyzuje się zdolność mówienia o zjawiskach i ich definiowania. Wikipedia jest szansą na taką demokrację, która jednak nie jest realizowana.
Oczywiście Wikipedia to młody projekt, liczący jedynie 5 lat, twórców generalnie jest dużo mniej niż odbiorców, a statystyka ta powinna rosnąć w ramach jak dorastają coraz bardziej cyfrowe pokolenia. Z drugiej strony, piszą o tym Bard i Söderqvist w „Netokracji”, możliwe jest rozwarstwienie społeczeństwa na operujących wiedzą i informacją netokratów oraz chłonący je wyłącznie konsumtariat.
Z jednej strony winne – jak zwykle! – jest społeczeństwo. I nie chodzi o to, że Polacy są np. leniwi. Raczej nie zostali nauczeni w porę, że mogą być twórcami. Szkoły nie uczą twórczego myślenia, umiejętności wyrażania siebie, czy pracy grupowej – zamiast tego wszyscy jesteśmy mistrzami kucia na pamięć podanej nam wiedzy. Zapewne więc 5,3m Polaków, odjąć kilka tysięcy aktywnych Wikipedystów, kuje Wikipedię zamiast ją pisać.
Ale winni są też sami Wikipedyści – mam wrażenie, że nie chcą oni tak naprawdę zwiększać zbytnio bazy aktywnych uczestników. Fakt, że koordynacja prac tysięcy, lub dziesiątek tysięcy osób, to nie lada zadanie i obecne struktury zarządzania projektem być może nie dałyby rady ze zwiększoną aktywnością. Ale to nie może być wytłumaczeniem. Wikipedystom grozi bowiem skostnienie w cyfrowych ramach już dość ezoterycznych reguł edycji i administracji encyklopedii. Strona główna Wikipedii, nie mówiąc już o interfejsie edycji strony, swoją złożonością przypomina nieco kokpit samolotu. Mam wrażenie, że ten zapchany interfejs to pierwsza linia zasieków, filtr rozdzielający osoby nadające się do edycji od tłumu.
Boję się więc, że za jakiś czas Wikipedyści staną się „grupą trzymającą wiedzę” i rozdającą ją reszcie społeczeństwa. Rozwiązanie jest oczywiście proste (choć może tylko pozornie). Wystarczy się przełamać i zabrać za edycję.
9 maja o godz. 10:34 6219
Jest jeszcze jeden problem — trzeba coś wiedzieć.
Nie każdy ma poczucie fachowości w jakimś temacie by uzupełniać często wcale dobre hasła, czy dodawać nowe.
Choć rozumiem wezwanie i sam sprawdzę, o czy mogę napisać 😉
9 maja o godz. 10:45 6220
„Wikipedii gratuluję sukcesu, kibicuję temu flagowemu projektowi wolnej kultury. Ale na dane te można spojrzeć inaczej. Na stronie statystyk Wikipedii okazuje się, że jedynie 8300 użytkowników polskiej edycji wykonało więcej niż 10 edycji encyklopedii”
— Alek: i całe szczęście!
9 maja o godz. 13:06 6223
ja się jednak będę upierał, że nieszczęście – przynajmniej z perspektywy modelu kultury partycypacyjnej i idei demokracji semiotycznej. Patrząc tak na Wikipedię przypomina ona bardziej telewizję nadającą programy niż internet, w którym użytkownik jest nie tylko odbiorcom, ale też nadawcom. Oczywiście, różnica polega na tym, że telewizja nie ma nad ekranem przycisku edytuj – tylko że widać, że dla wszystkich oprócz 1,5 promila użytkowników ten przycisk w Wikipedii jakby nie istniał.
Rozumiem, że nie chcielibyśmy mieć encyklopedii napisanej przez 5 milionów osób – ale 8 tysięcy to zbyt mała liczba – głównie dlatego, że – nie ma się co łudzić – Wikipedia nie przedstawia jedynie „obiektywnej” wiedzy, musi też oddawać punkty widzenia – a całokształtu tychże zawartych w społeczeństwie nie ogarnie tak mała grupa Wikipedystów. Zresztą nawet przeglądając Wikipedię i widząc, jak niekompletna jest informacja z wielu dziedzin widać, że przydałoby się sporo więcej osób – choćby, żeby tłumaczyć wpisy z innych Wikipedii.
9 maja o godz. 15:30 6226
Alek, za dużo się leppera nasłuchałes: odbiorcą i nadawcą! 😉
9 maja o godz. 16:54 6228
rzeczywiście, wstyd, przynajmniej to jeden z lepszych błendów (żartuję), jakie ostatnio popełniłem!
9 maja o godz. 21:15 6238
Wychodzi na to, że…
Wiedza jest darem
Od nielicznych dla wielu
Od tych, którzy wiedzą i mają
Dla tych, którzy nie wiedzą i nie mają
A tak nieco poważniej. Ilu było Encyklopedystów?
A ilu Czytelników Encyklopedii?
Cóś mi się widzi, że to taka tradycja 🙂
Pozdrawiam
Radecki