Polecam dwa niedawne wpisy na blogu Henry’ego Jenkinsa, poświęcone rosyjskim fanom Harry’ego Pottera.
Jenkins prezentuje tekst Kseni Prasołowej, Rosjanki badającej rodzimy fandom. Całość zainteresowała mnie o tyle, że o w jej analizach widać wyraźne analogie do tego, co działo i dzieje się w Polsce. Tak więc kluczową sprawą są amatorskie tłumaczenia i fan-fiction, ale z dużą rezerwą traktuje się gatunek „slash”. Rolę amerykańskiego Star Treka pełni Władca Pierścieni, a stosunek amatorów do praw własności intelektualnej jest znacznie bardziej swobodny, niż za oceanem (Prasołowa wywodzi to z leninowskiego założenia, że sztuka ma służyć ludziom). Oczywiście są też różnice – pomimo naszych uprzedzeń Rosja to wielki kraj, więc aktywność i osiągnięcia fandomu wydają się większe, czego przykładem może być np. stworzona przez fanów Pottera gra role-playing. Są też pozycje, które u nas w oficjalnym obiegu wydawniczym funkcjonować by nie mogły, a w Rosji – podobnie jak choćby w Chinach – już tak. Przykładem jest choćby (nie)sławna Tania Grotter – z jednej strony czerpiący z popularności książki Rowling „pirat”, z drugiej – seria wpisująca się w długoletnią tradycję, sięgającą Tołstoja (zainteresowanym polecam Jeszkowa, którego Ostatni władca pierścienia ukazał się także w Polsce).
Notki znajdziecie tutaj i tutaj. Całość powinna być interesująca nie tylko dla osób badających społeczności fanowskie. Mnie skłoniła do refleksji, że zajmując się najnowszymi zjawiskami kulturowymi, zbytnio koncentrujemy się na krajach anglosaskich. Oczywiście – choć to paradoks – najłatwiej znaleźć informacje o tym, co dzieje się w USA. W konsekwencji jednak często zaniedbujemy to, co kulturowo nam bliższe. Wpisy Jenkinsa to kolejny dowód, że w Runecie (rosyjskojęzycznej części internetu) dzieją się rzeczy fascynujące, często bardziej oryginalne, niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie gorset praw autorskich nieco jednak dusi oddolną aktywność.
2 sierpnia o godz. 11:15 15947
czy to nie ironia losu, ze w Rosji, sukcesorce ZSRR jest wieksza wolnosc kulturowa, niz w USA zaopatrzonej w wspomniany juz tytaj gorset praw autorskich?
4 sierpnia o godz. 0:42 16104
O kulturze ruskiej nie mówi się u nas nie tylko w kontekście najnowszych zjawisk kulturowych. Nie mówi się o niej wcale. Rozumiem, że po upadku komunizmu Polacy chcieli odciąć się od wszystkiego, co się z nim kojarzyło. Efekt jest jednak taki, że moje pokolenie (dwudziestoparolatków) uważa ludzi z ruskiego kręgu kulturowego za prymitywów bez kultury. Smutne.
„stosunek amatorów do praw własności intelektualnej jest znacznie bardziej swobodny, niż za oceanem (Prasołowa wywodzi to z leninowskiego założenia, że sztuka ma służyć ludziom).”
Zgoda, ale… Na studiach rusycystycznych uczyłam się historii literatury z książek z lat 60-70-tych, w których mniej więcej 1/3 miejsca zajmowały cytaty z „ojców narodu” właśnie (to było w ubiegłym roku… daje do myślenia, prawda? ;)). Książki te dotyczyły folkloru plemion ruskich. To jest baza dla całej ich kultury! Ogromna ilość wspaniałych dzieł mających niezliczone wersje tworzone przez prostych ludzi, przez wieki przekazywane z pokolenia na pokolenie i wciąż żywe. Moim zdaniem kultura amatorska w Runecie kwitłaby i bez pozostałości myśli leninowskiej. Twórczość fanowska to, według mnie, kolejny etap tego, co w kulturze ruskiej ma miejsce od kilkunastu wieków.
Runet jest niezwykły, jak cała kultura ruska. Barierę dla większości badaczy Sieci stanowi jednak język. Nawet jeśli nauczycie się rosyjskiego w polskiej szkole (czy nawet na studiach filologicznych…), to wchodząc do Runetu poczujecie się totalnie zagubieni. Polski rosyjski jest niebywale archaiczny i ze współczesnym mało ma wspólnego. Ja do niedawna lepiej radziłam sobie z czytaniem tekstów staroruskich w oryginale niż stron runetowych (po rosyjsku: websajtow :)).
A wracając do kultury fanowskiej… Po co narzekać, że nie znamy rosyjskiego fandomu? Ponarzekajmy, że słabo znamy nasz! 😉
W każdym bądź razie – bardzo się cieszę, że taki wpis się pojawił, że ktoś poruszył ten temat (a właściwie te tematy). Mam nadzieję, że na tym się nie skończy 🙂