Raz na pewien czas blogerów dopada sieciowa wersja „Chlebka papieskiego„. Chlebek papieski był zaczynem na ciasto, który należało rozmnożyć, podzielić na cztery, jedną część upiec, a pozostałe posłać dalej. Podobnie blogerzy stukają się czasem nieistniejącymi palcami: teraz Ty wymień pięć rzeczy o sobie, o których nikt raczej nie wie! itd. Podchodziłem do takich wpisów z lekkim zażenowaniem – lub może resentymentem, bo nikt mnie nigdy do tej zabawy nie zaprosił.
Aż wreszcie natrafił się mem sieciowy, który całkiem mi się podoba, a w dodatku nie trzeba być do niego zaproszonym. Żeby było jeszcze ciekawiej, mem ten dorobił się własnego dnia międzynarodowego – Blog Day, 31 sierpnia. Który udało mi się przegapić! Jak stwierdza Wikipedia:
„Tego dnia każdy blogger ma za zadanie napisać wpis a w nim opisać 5 jego zdaniem najciekawszych blogów, które czytuje. Jednak niewielu polskich bloggerów zna i praktykuje ten zwyczaj”.
Skoro zagadnienie dla każdego, to lepiej późno, niż wcale. A raczej warto, moim zdaniem dlatego, że sam dzięki blog dayowi odkryłem już jeden dobry blog (choć nie wiadomo właściwie, czy rasowemu blogerowi kolejny dobry blog jest do szczęścia potrzebny).
Oto pięć „blogów” wartych uwagi (a które tylko dowodzą, że blog to może być wszystko):
1. XKCD – komiks sieciowy, chyba w środę i sobotę, patykowe figurki i geekowy humor. Tematy przewodnie: romantyczność, sarkazm, matematyka i słowa.
2. Momus – notatki muzyka, myśliciela i zdaję się dandysa. A do tego cyklopa. Dużo o kulturze alternatywnej i dziwnej muzyce, sporo o Berlinie i Japonii.
3. Jeż węgierski – Węgry widziane oczami Polaka. Zazwyczaj nie czytam blogów opisujących, co dzieje się na ulicy autora – w tym wypadku robię to z przyjemnością.
4. Perturbacje – „kultura-polityka-media-cała reszta”. Takie powinny być blogi – o wszystkim co możliwe, a mimo to składające się w elegancką całość.
5. Future Perfect – odkryłem ten blog niedawno. Pisze go Jan Chipchase, który dla Nokii wykonuje badania etnograficzne użycia komórek na świecie. Jan robi świetne zdjęcia i – częściowo z ich pomocą – wyłapuje najdziwniejsze szczegóły związane z używaniem komórek i innych dynksów.
6 września o godz. 13:27 18616
Bardzo dziękuje za uznanie. To bardzo motywujące, choć czasem zastanawiam się, czy to, co w ogóle perturbacje da się czytać 😉
Pozdrawiam
6 września o godz. 13:28 18617
errata: „czy w ogóle perturbacje da się czytać?