Wielkie oczekiwania i rozczarowujący efekt – tak o kinie niezależnym w internecie pisze Jason Silverman w magazynie „Wired”.
Tekst Silvermana poświęcony jest Sundance – jednemu z najważniejszych festiwali kina niezależnego, którego tegoroczna edycja startuje właśnie dziś. Organizatorzy Sundance przygotowali w tym roku m.in. panel „Webolution”, poświęcony zmianom, jakie branży filmowej przyniósł internet. Silverman nie zadowala się jednak gładkimi zdaniami o sieciowej rewolucji i pokazuje, że kino niezależne w USA jest w odwrocie – choć zainteresowanie internautów jest duże, to twórcom trudno jest je spieniężyć. A bez pieniędzy trudno robić filmy…
Polecam lekturę, bo teza Silvermana jest dość prowokacyjna: jest sporo filmów, które nigdy nie trafią do kin i można je dystrybuować za sprawą internetu. Można, ale jakoś nie do końca to działa. A piszę o tym również dlatego, że kolejne spotkanie przy Chłodnej (choć technicznie bardziej przy Ogrodowej – zostajemy w drukarni), które odbędzie się 8 lutego, będzie poświęcone właśnie filmowi w erze internetu. Zaprosiliśmy m.in. Jakuba Duszyńskiego z Gutek Film, bo chcemy uniknąć bezpłodnej ekscytacji możliwościami piractwa i pokazać też drugą stronę medalu, dopuszczając do głosu choćby dystrybutorów. Na spotkaniu poniekąd kontynuować będziemy wątki z wieczoru z filmem „Good Copy, Bad Copy” co nie znaczy, że będzie to kopia tamtego spotkania. Szczegóły wkrótce.