Strona internetowa z popularnymi paskami komiksowymi o życiu biurowym doczekała się nowej odsłony, otwartej na „treści generowane przez użytkowników”. Nie jestem wielkim fanem Dilberta, ale wspominam o tym, bo jeszcze w listopadzie autor komiksu, Scott Adams deklarował się jako zagorzały przeciwnik Web 2.0.
Fani Dilberta mogą teraz wpisywać na stronie Dilbert.com własne pointy do żartów i poddawać się ocenie innych internautów. Zapowiadana jest też możliwość wpisywania całych dialogów oraz zbiorowej pracy nad pojedynczym „stripem”. Będzie też w pełni otwarte archiwum wszystkich rysunków. Trudno nazwać te opcje rewolucyjnymi, ale znaczące, że zdecydował się na nie twórca który jeszcze niedawno narzekał, że jego interesom szkodzi prowadzenie bloga.
W mailu wysłanym do News.com Adams tak komentuje zmiany:
Akceptujemy realia funkcjonowania własności intelektualnej w internecie i chcemy wyprzedzać trendy. Już teraz ludzie zmieniają paski Dilberta i dystrybuują je. Jeśli sprawimy, że takie działania będą łatwe i zgodne z prawem, a przy okazji wygenerują większy ruch na Dilbert.com, skorzystają wszyscy. A poza tym obserwowanie, co pojawia się w mashupach, to niezła zabawa.
22 kwietnia o godz. 12:30 32209
to, co zdaniem sceptyków zdawałoby się być tylko modą , ba, stanowiło rodzaj marginaliów, nabiera wymiarów istotnego trendu
22 kwietnia o godz. 19:09 32211
Dilbert Ameryki nie odkrył, w Polsce Chomiksy robią to już od kilku lat!
22 kwietnia o godz. 19:32 32212
czyli po raz n-ty potwierdza się teza z „Good Copy Bad Copy” – bogate kraje powinny szukać modeli biznesowych w biedniejszych 🙂