Jak słusznie zauważył Marceli Szpak w komentarzu do ostatniego wpisu, minął miesiąc bez notki. Jeden z naszych znajomych nazwał wręcz powrót po takiej przerwie „reaktywacją bloga”. Mirka i mnie tłumaczy nawał pracy, w połączeniu z kilkoma miłymi okolicznościami osobistymi, które razem zjadły nasz czas na blogowanie.
Więc tym samym blog uważam za reaktywowany, postaramy się już nie znikać na tak długo.
Pisanie notki po przerwie dziwnie przypomina rozpoczynanie bloga – co, na marginesie wydaje się być dla wielu osób chwilą trudną i wyjątkową („co by tu napisać?”). Przy całej efemeryczności i pospolitości tego medium lepiej chyba pisać pierwszy wpis tak, jak gdyby nigdy nic, gustownie pomijając kwestię uroczystej aktywacji.
I tu w takim razie pojawia się pytanie – może ten przydługi wstęp jest zupełnie niepotrzebny, i notka powinna zacząć się tak:
Podczas krótkiej przerwy od blogowania niepostrzeżenie miała miejsce druga rocznica powstania naszego bloga. Rocznica sama w sobie nie jest faktem wyjątkowym – choć druga jest już dowodem pewnej wytrwałości. (Swoją drogą, ciekawe jaki jest średni czas rozpadu bloga?)
Wspominam o niej bo właśnie otrzymaliśmy coś w rodzaju prezentu – co zresztą było bezpośrednim impulsem do reaktywacji.
Otóż Narodowe Centrum Kultury prowadzi właśnie ankietę dotyczącą zainteresowań osób z sektora kultury, która ma NCK pozwolić wybrać kierunek rozszerzania swojej oferty. Wśród dostępnych tematów, w dziale „Promowanie systemów IT w sektorze kultury, kultura i sztuka w Internecie”, pojawia się pozycja „Kultura 2.0”.
Nie jest to pierwsze odwołanie do naszej koncepcji – w kilku publikacjach pojawiały się na przykład odwołania do naszego raportu. Jednak dla mnie jest coś wyjątkowego – i miłego – w tym, że NCK wymienia w ankiecie Kulturę 2.0, bez jakichkolwiek wyjaśnień, tak jakby był to naturalny element sektora kultury.
Ankietę oczywiście warto wypełnić – zachęcam do wyrażania zainteresowania naszą tematyką. Co ciekawe, na samym końcu, w dziale „inne obszary”, pojawia się kamp!
10 października o godz. 11:55 35975
Obstawiam, że to jakże rewoucyjne posunięcie NCK oznacza tyle, że zatrudniono tam jakiegoś nadgorliwego praktykanta lub, że jedna z uroczych pań przeczytała jedną książkę i dwa artykuły po jakimś szkoleniu. Najpewniej zagranicznym, opłaconym z budżetu. Ja zaproponowałbym NCK to, co niedawno pracownikom działu badań rynkowych pewnej dużej firmy zaproponował zarząd: rozwój przez likwidację. Jest to instytucja o pięknej fasadzie z modnych sformułowań odnoszących sie do nowoczesnych mechanizmów polityki kulturalnej (program operacjny „obserwatorium kultury”) zapaskudzonej nieco zrzutami z poprzedniej mini-epoki PiSowskiej tzw. „polityki historycznej”. A formalnie rzecz biorąc, NCK nie daje się usytuować w żadnej, zrozumiałej dla Europejczyków kategorii instytucji kulturalnych. ma status „narodowej” ale kompetencjami krzyżuje sie z ministerstwem i kilkoma innymi instytucjami. Ale, daj Boże, niech coś z tej ankiety się urodzi.