Newsem na najbliższe kilka dni będzie chyba wiadomość, że wyszukanie czegoś dwa razy w Google’u produkuje tyle samo dwutlenku węgla, co zagotowanie wody w czajniku elektrycznym (15 g). Przeczytałem o tym u Naughtona i Carra – i obstawiam, że news ten trafi do conajmniej jednej gazety codziennej w Polsce.
Trochę ponad rok temu Carr relacjonował tę samą tezę, opisaną innym przykładem: „przeciętny awatar w Second Life zużywa tyle energii elektrycznej, co Brazylijczyk”.
Obydwa przykłady są dość ekstrawaganckie i komentatorzy mają wątpliwość, czy googlanie rzeczywiście produkuje 7g CO2. Ale nie mają wątpliwości, że co do zasady problem istnieje: wielkie centra danych należą do najbardziej energochłonnych instalacji na świecie.
Z tej perspektywy dziwny był rok 2008, w którym coraz więcej się jednocześnie mówiło o oszczędzaniu energii oraz przenoszeniu się mocy obliczeniowej komputerów do „chmury” (czyli na zdalnie dostępne serwery).
Dla mnie w zeszłym roku ważny był jeden – drobny – przykład trendu odwrotnego: Firefox 3 posiada świetny detal w postaci „awesomebara” – „rewelacyjnego paska”, który zapamiętuje wcześniej odwiedzane strony – co w wielu wypadkach pomaga odnaleźć je później bez korzystania z Google’a. Już kilka razy, odnajdując coś na poziomie przeglądarki myślałem sobie, że to dobrze, że nie trzeba było niepotrzebnie angażować jakiejś wyszukiwarki. Ogólnie rzecz biorąc, nie doceniamy chyba wartości, jaką miałoby lokalne archiwum odwiedzanych stron. Pozwalamy wyszukiwarkom archiwizować nasze zachowania (i wynikające z nich intencje) uznając, że przydatna wiedza płynie z nich dopiero w skali masowej – jednak każda intensywnie korzystająca z sieci osoba odwiedza samodzielnie strony na taką skalę Potrzeba tylko programu, działającego lokalnie – i najlepiej w sposób otwarty i przejrzysty, który pozwoliłby każdemu z nas stać się swoim własnym małym Googlem (znajomi mogliby się wymieniać bazami danych na zasadach społecznościowych, wszystko śmigałoby w sieci p2p – ciekawe, czemu nikt tego jeszcze nie zrobił? Ktoś z Firefoksa chciał jakiś czas temu stworzyć rozproszoną sieć analizy ruchu na witrynach, co też jest niezłym pomysłem).
A na zupełnym marginesie – zeszłoroczny Zeitgeist Google’a zawiera na niezmiernie wysokiej pozycji hasło „nasza klasa” (pisze o tym Marta Klimowicz). Trudno to wytłumaczyć inaczej niż tym, że ludzie nagminnie mylą pasek wyszukiwarki z paskiem przeglądarki.
Ktoś chyba nawet (słusznie) proponował już, żeby je po prostu inteligentnie połączyć.
AKTUALIZACJA:
Google zdementował dane jako nieprawdziwe, media donoszą, że artykuł był zmyślony. Carr słusznie zauważa, że nawet jeśli wyszukanie produkuje 0,2g a nie 7g CO2, to biorąc pod uwagę szacowany miliard wyszukań dziennie, nadal jest to spora ilość (którą należałoby teraz porównać z innymi szacunkami emisji).
W komentarzach sporo trąbienia na alarm i zarzucania mi nierzetelności – trąbiący, zwróćcie proszę uwagę na początek drugiego akapitu. Ważne nie jest 7g lub 0,2g CO2, ani też akurat Google – lecz fakt, że internet, wbrew potocznym przeświadczeniom o jego wirtualnym, nieziemskim charakterze, brudzi. Pytanie, jak bardzo?
Alex Wissner Gross, autor badania, błędnie opisanego przez Timesa, przyznaje, że jego szacunki rzeczywiście są inne, i nie dotyczą wyłącznie Google’a. I stwierdza: odwiedzanie dowolnej strony to ok. 20 miligramów CO2 na sekundę, a wyszukiwanie (tak jak i inne czynności online) ma wyraźne oddziaływanie środowiskowe.
12 stycznia o godz. 9:46 40993
Połączenie paska i wyszukiwarki to jak najbardziej teraźniejszość. We wspomnianym już FF działa to wyśmienicie. Ale co prawda to prawda – ludzie nie działają racjonalnie 😉 Znają adres N-K, ba mając ją w zakładkach, ulubionych, na karteczce przylepionej do monitora wpiszą tę nazwę w guglach. Dobrze, że nie mam konta na N-K 😉
12 stycznia o godz. 9:47 40994
„żeby je po prostu inteligentnie połączyć.” – Google Chrome posiada tylko jeden pasek, ale to w efekcie powoduje ze wyszukuje sie jeszcze czesciej, poniewaz juz nawet nie chce sie czlowiekowi wpisywac ‚www’ i „.com’ 🙂
Dodatkowo sa jeszcze w Chromie (jak i w FF) „Sugestie”, ktore z technicznego punktu widzenia zapewne nie wiele sie roznia od wyszukiwania, a sa wywolywane kilkaktornie podczas samego wpisywania hasla!
Jezeli faktycznie jedno wyszukiwanie pochlania tyle energii to glowny ciezar optymalizacji lezy tu po stronie Googla. Mysle ze reszta, ze ich system posiada jakis poziom cacheowania zapytan (pewnie nie jeden). Musieli to zrobic kierujac sie jezeli juz nie troska o srodowisko, to chociaz troska o szybkosc dzialania (a co za tym idzie o konkurencyjnosc ich produktu).
12 stycznia o godz. 11:24 40997
To, że serwerownia zużywa prąd -> generuje emisję CO2 to nie ulega wątpliwości, ale tak samo nikt się chyba nie dziwi, że ta serwerownia zużywa prąd nawet kiedy nic nie liczy, czyli kiedy nikt niczego nie wyszukuje.
A to z kolei powoduje, że nie do końca wiadomo ile prądu (dodatkowo) zużywa wyszukanie informacji w google.
No i trzeba pamiętać, że przynajmniej w założeniach idea cloud computing zakłada, że masz w domu komputerek zużywający „nic” energii i korzystasz z mocy datacenter. Te są w cały czas pi razy drzwi równomiernie obciążone, czyli zużywają stałą i przewidywalną ilość prądu, podczas gdy obecnie Twój domowy PCt często grzeje 400W zasilaczem gdy komputer nie robi nic.
Anyway … ja tam jednak wolę mieć swój komputer u siebie … być może za stary już jestem na te wynalazki 😉
Jeśli chodzi o łączenie w sposób sprytny pasków adresu i wyszukiwania. To one są już połączone. WPisz e pasek adresu to nasza klasa (ze spacją i bez .pl), a wylądujesz tam gdzie się można spodziewać. Dodaj do wyszukiwarki słowo kluczowe i (u mnie)
g nasza klasa -> gógiel
wpl nasza klasa -> polska wikipedia
wen nasza klasa -> angielska wikipedia
etc.
12 stycznia o godz. 13:26 41001
O rety, to ile prądu zużywa obejrzenie filmiku na YouTube? 😀 Dobrze wariat pisze. O ile te dane w ogóle są rzetelnie policzone, to pewnie po prostu ilość zużywanej energii (skąd te dane? Google nawet nie ujawnia ilości i lokalizacji swoich centrów) podzielono przez liczbę zapytań. Jak przestaniemy odpytywać, prąd będzie zużywany i tak.
Słowa kluczowe w pasku adresu to u mnie (w Operze) już oczywistość i odruch. A wyszukuję często, korzystam ze słowników, wiki i wiedzy wujka G często i dużo.
Oszczędność energii w IT to rozwój: laptopy i netbooki zamiast stacjonarnych, LCD (w przyszłości OLED lub e-ink) zamiast kineskopu, energooszczędne układy nie tylko w przenośnych, itd.
12 stycznia o godz. 23:11 41014
@wszyscy
(odnośnie jednego paska, co funkcje złączy)
pasek opisany przeze mnie jeszcze nie istnieje, bo zamiast zwykłego wyszukiwania dostępna w pasku opcja to „szczęśliwy traf” – ja chciałbym pasek, który najpierw pokazuje podpowiedzi z mojej przeszłości, a potem wyniki wyszukiwania.
13 stycznia o godz. 10:19 41030
http://webhosting.pl/Zywot.kaczki.dziennikarskiej.The.Times.zmyslil.historie.o.emisji.CO2.przez.Googlea
Przy okazji mamy inny temat – jak w dzisiejszych czasach mozna zyskac swoje 15 minut slawy nawet wbrew swej woli.
13 stycznia o godz. 11:19 41033
Ale jeśli wejdziesz w about:config i zmienisz domyślną wartość zmiennej:
keyword.URL (u mnie domyślnie http://www.google.com/search?ie=UTF-8&oe=UTF-8&sourceid=navclient&gfns=1&q=) na coś w stylu: http://www.google.pl/search?ie=utf-8&oe=utf-8&q=
uzyskasz taki efekt, że po wpisaniu w awesome bar tego nieszczęsego „nasza klasa” przeszuka Ci zakładki i odwiedzane strony, a jak walniesz w enter wylądujesz w wynikach google.
Rozumiem, chciałbyś aby to wszystko na raz było na rozwijanej liście ale funkcjonalnie różnica nie jest wielka, a może nawet wygodniej jest mieć wyszukiwanie lokalne w pasku, a wyniki z gógla „normalnie”. No i jeśli w artykule o CO2 jest ziarno prawdy to tak jest „czyściej” 🙂
13 stycznia o godz. 20:01 41053
(wybrane) wyniki seo dla naszej klasy:
PR: 7 , Traffic Value: 46,088 , Age: 12-2006, Y! Links: 145,000, Alexa: 83, Compete.com Rank: 14,943, Yahoo position: 16
seo dla polityki:
PR: 7, Traffic Value: 373, Age: 03-2000, Y! Links: 46,800, Alexa: 76,705, Compete.com Rank: 426,812, Yahoo position: 1.
jednym słowem, to lamerskie pomyłki nie są przyczyną tak wysokich wyników, lecz ruch, czyli popularność portalu. a może, ryzykowana hipoteza, linkujący do niego rodacy na emigracji 🙂
14 stycznia o godz. 17:11 41091
„pasek opisany przeze mnie jeszcze nie istnieje, bo zamiast zwykłego wyszukiwania dostępna w pasku opcja to ?szczęśliwy traf? – ja chciałbym pasek, który najpierw pokazuje podpowiedzi z mojej przeszłości, a potem wyniki wyszukiwania.”
Prosisz – masz:
http://desktop.google.com/gettingstarted.html
„When you look at a web page, read an email, or edit a file, Google Desktop indexes that item and copies the item’s content into your local cache, so that you’ll be able to find older versions of files and web pages.”
14 stycznia o godz. 19:34 41097
I Ty także powtórzyłeś bzdurę o 7g CO2 wytwarzane przez jedno wyszukiwanie google.
Minimum sprawdzenia faktów (aka. rzetelność) – jedno googlanie to 1kJ = 0,2g CO2.
Człowiek 1kJ energii spala w 10 sekund.
Więcej CO2 można zaoszczędzić idąc jeden przystanek na piechotę.
Szkoda, że ta bzdura została powtórzona, a nie zweryfikowana.
15 stycznia o godz. 9:38 41119
@michal_ludwik
jeśli doczytałeś do drugiego akapitu, to znalazłeś tam zdanie:
„Obydwa przykłady są dość ekstrawaganckie i komentatorzy mają wątpliwość, czy googlanie rzeczywiście produkuje 7g CO2.”
na szczęście nie jestem serwisem newsowym, tylko blogerem, a temat „Googluj za 7g CO2” był dla mnie raczej pretekstem – do większego tematu (który, niestety, tylko liznąłem, ale taka już uroda blogowania), jakim są skutki ekologiczne branży ICT i korzystania z internetu.
Polecam lekturę „update” u Carra – w skrócie: 0,2g sumuje się tak samo jak 7g i na koniec dnia jest równie pokaźną ilością CO2.
(Jeszcze raz, liczby nie mają znaczenia, tylko problem)