Twórcy najpopularniejszego na świecie serwisu torrentowego PirateBay uruchomili mapę pokazującą liczbę połączeń z ich serwerami z poszczególnych państw na świecie.
W chwili, gdy patrzę na statystyki, niekwestionowanym liderem są Chiny – przeszło 36% klientów serwera PB, co jest zabawne o tyle, że chińskie władze blokują dostęp do strony PB (ale nie blokują już samych trackerów, torrenty PB można ściągać z innych stron). W czołówce znajdują się też Malezja (9%), USA (7,2%), Tajwan (7%), Hiszpania (przeszło 5%) i Japonia (4,3%). O ile czegoś nie przeoczyłem, Polska, z wynikiem 3,73% połączeń, lokuje się na siódmej pozycji na świecie i drugiej w Europie.
Oczywiście mapa jest mocno niedoskonała – zarówno na poziomie metody pomiaru (komputery ściągagających pliki łączą się z trackerem tylko po to, by odświeżyć informacje, nie częściej niż raz na kwadrans), jak i polegania na liczbach bezwzględnych. Gdyby bowiem uwzględniono liczbę mieszkańców, pirackimi „potęgami” okazałyby się Islandia, Hong Kong i Macau, a my wylądowalibyśmy gdzieś pod koniec drugiej dziesiątki, w okolicach Finlandii, Kanady, Holandii i Wielkiej Brytanii. Oczywiście mapa nie uwzględnia też wykorzystania innych serwisów torrentowych, więc nie należy traktować tych statystyk jako w 100% reprezentatywnych.
6 lutego o godz. 12:31 41403
Skoro ta mapa tak mocno niedoskonała, że właściwie nie ma sensu danych z niej w żaden sposób uogólniać, to po co taki tytuł groźny wpisu na blogu???
6 lutego o godz. 12:41 41404
Tabloidyzacja mediów, jak nie będzie mocnego tytułu, to nikt nie przeczyta – a tak to od razu jakiś komentarz 😉
6 lutego o godz. 19:11 41406
Chyba Polacy powracali do domów ? teraz procentowa ilość połączeń jest blisko dwukrotnie większa (6,9%). Ogólnie te statystyki mają mocne wahania.
6 lutego o godz. 21:21 41407
Polska TPB stoi 😉
…chyba, że ktoś ma wejścia na prywatne trackery — kilka razy lepszy speed.
6 lutego o godz. 22:33 41408
Tak patrzę na listę połączeń pod utorrentem i nic mi się nie zgadza. Polaków owszem sporo, ale prym wiodą flagi Izraela i Stanów, zwłaszcza przy jakiś blockbusterach, gdzie seedy liczy się w dziesiątkach tysięcy. I w sumie zawsze mnie to zastanawiało, bo kto jak nie Amerykanie nakręcają cała histerię anty?:)
9 lutego o godz. 4:52 41411
A ja teraz widzę 1.2% Polska, 15% Stany, 22% Chiny, 8% Hiszpania.
9 lutego o godz. 12:47 41412
Założyłem, że większość „ściągających” ma komputery włączone całą dobę – jak się okazuje, wcale nie i w trakcie doby statystyki strasznie „skaczą”. Pozostaje czekać, aż ktość zrobi jakiś programik, który będzie śledzić zmiany i je zwizualizuje, ewentualnie uśredni dane.