Na blogu koderów serwisu Flickr dowiedziałem się o projekcie Astrometry.net, który jest rewelacyjnym przykładem kultury 2.0. W ramach projektu powstało oprogramowanie, które obserwuje zdjęcia astronomiczne umieszczane przez internautów w grupie Astrometry na Flickrze, po czym automatycznie opisuje widoczne na nich obiekty.
Mamy więc do czynienia, po pierwsze, z pro-amami, „amatorami działającymi według profesjonalnych standardów”. Astronomowie-amatorzy są wczesnym i wzorowym przykładem działań pro-am: relatywnie tani sprzęt profesjonalny pozwala zapalonym amatorom zbierać dane przydatne w „profesjonalnej nauce”.
Po drugie, mamy do czynienia z crowdsourcingiem – zdjęcia są udostępniane przez „tłum”.
Po trzecie, w projekt zaangażowana jest maszyna – program, który w sprytny sposób identyfikuje gwiazdy, komety, mgławice, i tak dalej. Rozwiązuje to podobno jeden z podstawowych problemów amatorskiej astronomii – która dobrze radzi sobie z robieniem profesjonalnych zdjęć, ale gorzej z identyfikacją obiektów i poprawnym opisem metadanych.
Wreszcie po czwarte, projekt wykorzystuje możliwości komercyjnego serwisu Flickr (co w pewnych kręgach naukowych może być traktowane jako herezja – choć zapewne mniejsza, niż praca na konsolach do gier). Kluczową przy tym rolę gra, jak sądzę, otwarte API serwisu, pozwalające maszynie z Astrometry.net swobodnie korzystać ze zdjęć.
*
W Los Angeles, furgon z fast foodem uzyskał kultowy status z dwóch powodów – po pierwsze dlatego, że serwuje taco z kimchi; po drugie dlatego, że poprzez Twittera informuje na bieżąco o swoim położeniu. / James Boyle na łamach Financial Times o próbach wycofania przepisów promujących otwartą naukę w USA.