Reklama
Polityka_blog_top_bill_desktop
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot1
Polityka_blog_top_bill_mobile_Adslot2
Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości Kultura 2.0 - Cyfrowy wymiar przyszłości

8.03.2009
niedziela

Google rozwiąże problem polskich utworów osieroconych – na terenie USA

8 marca 2009, niedziela,

NYTimes pisze o 7 milionach dolarów wydawanych obecnie przez firmę Google na reklamy prasowe, zamieszczane w tytułach wydawanych na całym świecie, a informujące o możliwości zawaracia zbiorowej ugody z firmą. Ugoda ta pozwoli Google pokazywać w ramach serwisu Google Books także książki objęte prawami autorskimi – pobierając opłaty od czytelników, którymi będzie się dzielić z posiadaczami praw do tytułów (za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządu). Istotne jest to, że Google nie musi porozumieć się z każdym autorem, którego książka ukaże się w serwisie – wystarczy, że na mocy ugody podejmie odpowiednie działania, zmierzające do zawarcia porozumienia z każdym z autorem. Stąd kampania prasowa – oraz także np. strona GoogleBookSettlement.

Google jest więc na dobrej drodze do rozwiązania problemu książkowych utworów osieroconych – którego nie udało sie dotąd rozwiązać żadnemu państwu, w tym Polsce. Gdy Google zawierało umowę z amerykańską organizacją Authors Guild, komentatorzy wskazywali, że źle się stało, że kwestia legalnej możliwości wykorzystywania książek przez Google Books nie doprowadziła do precedensu prawnego.

Przykład Google Books to ilustracja ogólniejszego trendu – rosnącej siły korporacji względem państw (innym przykładem mogą być np. spekulacje walutowe prowadzone przez banki na walutach narodowych). Okazuje się, że problem utworów osieroconych można rozwiązać inaczej i łatwiej niż na drodze żmudnej zmiany prawa – trzeba tylko mieć wystarczająco potężny budżet.

Vagla donosił już kilka tygodni temu, że ogłoszenie tego rodzaju pojawiło się w Gazecie Wyborczej. Program obejmuje więc polskich autorów – ale nie polskich czytelników (ugoda obowiązuje tylko na terenie USA, została podpisana z amerykańską organizacją zbiorowego zarządu).

Moment uruchomienia nowej wersji Google Books, zawierającej także książki objęte prawami autorskimi, dowiedzie niezbicie, że nie istnieje jeden, globalny internet. Już dziś wiele serwisów wita mnie hasłem „ta opcja nie jest dostępna na terenie, z którego się z nami łączysz”. Będzie to też dowód siły barier prawnych – udostępnienie zdygitalizowanych książek także poza USA kosztuje dokładnie 0 dolarów więcej, niż tylko na terenie kraju. Jedyne czego potrzeba, to odpowiedniego dokumentu prawnego.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 1

Dodaj komentarz »
  1. Kosztuje też nieco wysiłku intelektualnego ze strony rządzących – i to jest największa bariera?