Australijski rząd uruchomił niedawno Government 2.0 Taskforce. Odwołując się wprost do doświadczeń brytyjskich (Power of Information Taskforce) i amerykańskich (także tutaj), australijczycy powołali zespół, który ma za zadanie zwiększyć dostępność i przydatność informacji rządowej, zwiększyć przejrzystość działań rządu i wzmocnić procesy konsultacyjne, oraz nakłonić rząd do innowacyjnych sposobów korzystania z narzędzi sieciowych.
Kilka ciekawych faktów:
- zespół jest interdyscyplinarny – w jego skład wchodzą członkowie rządu, przedstawiciele biznesu, oraz naukowcy i przedstawiciele trzeciego sektora. W zespole uczestniczy więc zarówno przedstawiciel Google, kustosz przodującego w otwartości Powerhouse Museum jak i prof. Brian Fitzgerald z australijskiego Creative Commons
- zespół nie wstydzi się publicznie dostępnych rozwiązań i prowizorki: strona zespołu jest na wordpress.com, a zamiast eleganckiego banera jest informacja, że można wziąć udział w konkursie na jego zaprojektowanie
- zespół dysponuje budżetem 2,45m dolarów australijskich na rozwijanie rozwiązań typu Rząd 2.0 – środki pochodzą z pieniędzy przekazywanych przez australijski Microsoft
Szef zespołu podaje jako dobry przykład mapę pożarów buszu w stanie Victoria. Rzecz banalna: straż pożarna wystawia dane o pożarach przez RSS, a proste narzędzie zbudowane w oparciu o Google App Engine wyświetla ich położenie na mapie.
Wyzwanie nie jest chyba techniczne, tylko instytucjonalne: jak stworzyć administrację, która potrafi wypuszczać takie „szybkie” projekty i działać w stanie beta typowym dla projektów 2.0? Do pokonania są reguły administracyjne oraz blokady mentalne urzędników.
*
Oczywiście 2.0 nie jest czarodziejskim lekarstwem – w USA pojawiły się zarzuty, że administracja Obamy wykorzystuje społecznościowe kanały komunikacji do filtrowania procesu dialogu z rządem /
Rewired State: wobec bierności rządu (tym razem brytyjskiego):
Too much talk, and not enough actual doing. Not enough designs. Not enough code.
, „ludzie którzy robią rzeczy” (kiedyś nazwalibyśmy ich geekami) biorą sprawy w swoje ręce (rząd brytyjski jest być może bierny, ale przynajmniej wystawia publicznie dane, bez których Rewired State niewiele by zrobiło) /
Unia Europejska też przymierza się do 2.0 – może sygnał zmiany przyjdzie do nas odgórnie, w postaci dyrektywy? To by było zabawne /
Carl Malamud od lat otwiera od dołu, czasem na siłę, amerykańską informację rządową. Tym razem zabrał się za rządowe wideo / O otwartości administracji Nowego Jorku pisał niedawno Edwin Bendyk.