Być może jeszcze przed końcem roku Brazylia zmieni przepisy prawa autorskiego. Na ostatnim etapie konsultacji społecznych pojawiła się propozycja zamieszczenia w nim zapisu o legalizacji piractwa – podobno nie pozbawiona szans na wprowadzenie w życie.
Propozycja weszła w zakres pakietu zgłoszonego przez koalicję 28 instytucji, związanych z sektorem edukacyjnym, ochroną praw konsumentów, kulturą i wydawcami muzyki. Pakiet obejmuje 15 postulatów mających ułatwić dostęp do wiedzy, m.in. skrócenie obowiązywania praw do utworu z 70 do 50 lat po śmierci twórcy. Najciekawsza jest jednak propozycja zalegalizowania niekomercyjnej wymiany plików i remokpensowanie strat twórcom za pośrednictwem funduszu zasilanego z podatku, jakim miałby być obłożony internet szerokopasmowy.
Akcja odbywa się pod hasłem „compartilhamento legal”. „Compartilhamento” to wymiana plików, ale „legal” oznacza zarówno legalność, jak i jest slangowym odpowiednikiem angielskiego „cool”. Proponowana wysokość podatku to 3 reale miesięcznie (równowartość 5 złotych). Więcej informacji znajdziecie tutaj – wraz z linkami do zaangażowanych w przedsięwzięcie instytucji. Ciekawe, jak rozwinie się ten eksperyment – wiadomo nie od dziś, że w Brazylii panuje dobry klimat dla kulturowej otwartości. Z polskiej perspektywy na pewno można zazdrościć, że w Brazylii znalazły się prominentne osoby sceny muzycznej, gotowe poprzeć taki pomysł. U nas jak wiadomo byłby z tym kłopot – może to dlatego, że w Polsce przez 7 miesięcy w roku nie ma słońca.
A sprawie kibicuję nie tylko dlatego, że walka z piractwem wydaje mi się skazana na niepowodzenie. Jest też element „praktyczny”: ciekawe byłoby zobaczenie ekonomicznych wyników takiego rozwiązania – byłby to test wolnokulturowych fantazji na żywym organizmie. Nie wiem tylko, jak cały pomysł ma się to do umów międzynarodowych – a raczej wiem, że ma się niezbyt. Ale gdyby się udało, czy USA są gotowe nałożyć sankcje na handel z jedną z najważniejszych (i stale rosnących w siłę) gospodarek świata? Przypadek Chin pokazuje, że niekoniecznie.
22 października o godz. 15:33 44135
Miło pomarzyć, ale uwierzę, jak wejdzie w życie.
22 października o godz. 15:53 44136
Też jestem ciekaw efektów. Może to stanowić kluczowy argument jednej, lub drugiej strony w przyszłości.
22 października o godz. 21:29 44139
Byłoby ciekawie, gdyb stało się to w kraju takich nierówności jak Brazylia, gdzie inicjatywy polityczne wciąż muszą dotyczyć nie tylko piractwa i dystrybucji dóbr kultury, lecz przede wszystkim walki z głodem i absolutną nędzą. Z jednej strony tzw. kraje rozwinięte zostałyby w pewien sposób ośmieszone, z drugiej takie rozwiązanie wydaje się wymagać raczej „rewolucji permanentnej” niż „budowy socjalizmu w jednym kraju” 😉 Brazylia stałaby się przecież jedną wielką serwerownią, a przynajmniej połowa wszystkich użytkowników internetu mogłaby w niesłychanym tempie przejść „technologiczną naturalizację” i zostać Brazylijczykami czego pewne instytucje pewne państwa i pewni ludzie raczej nie zniosą.
26 października o godz. 21:18 44149
Coraz bardziej podoba mi się to, co robi się w Brazylii. Byle tylko Ameryka nie zapragnęła, znowu wprowadzać tam praworządności.
26 października o godz. 21:40 44150
W TRIPS jest 50 lat, podatek i „użytek niekomercyjny” da się być może podciągnąć pod jakieś wyjątki, też przewidziane w traktatach (kwestia negocjacji i interpretacji). Chyba że są jeszcze inne porozumienia.
Zresztą, co Amerykanie mogą im zrobić? iTunes Store wciąż nie będzie dostępny?
31 października o godz. 14:14 44168
to wygląda na poważną akcję z poważnym lobbowaniem. Rodzi się pytanie o reakcję i mobilizację instytucji międzynarodowym zrzeszających producentów, którzy takiej zmianie prawa są w gruncie rzeczy przeciwni.
Z drugiej jednak strony, inicjatywa może ośmielić zwolenników „compartilhamento legal? w innych krajach. Batalia trwa.